FLAT COATED RETRIEVER

halina

Niecierpliwie czekamy na wieści.

GoniaP

GoniaP

Nie mogę spać... Jestem z Wami...

ewiq i frocia

Ja też

zofija

Psiak już mniej więcej od godziny jedzie ze Starogardu w stronę Warki. Wygląda tak:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jest mocno przestraszony, ale jak widać trzyma się w miarę Wink

Trochę że tak powiem podobno śmierdzi, ale to nic, to normalne Smile

Na miejscu w Starogardzie Jarek nie zdążył zrobic zdjęć, bo szybko upchnęłi pieska w klatce i papa. Nadrobi, jak już w Warce będą.
Pies jest podobno piękny. Teraz trzeba dla niego wymyśleć jakieś imię Smile

A może ktoś ma jakiś pomysł?

GoniaP

halina

Tak, tak jestem tego samego zdania Wink

zofija

Cffffaniary

Właśnie przed chwilą pomyślałam, ze może by go nazwać E. T. ("Iti"), bo wiecie z czym to się kojarzy Wink

"E. T. go home...."
a "Iti poza tym fajnie się wymawia. No nie wiem, nie wiem. Zero weny Razz

gaba

jesteście Zosiu z Jarkiem Kochani!

Ewa Święcicka

Że śmierdzi, to wcale mnie nie dziwi - wszystkie psy zabrane z takih miejsc cuchną długo. Paru kąpieli trzeba, żeby to zmyć Rolling Eyes

Uściski dla Luckowych, ja nazwałabym go imieniem jakoś nawiązującym do Lucka Wink

gaba

idąc za Ewcią Luzojar Laughing

BeZet

a może skoro z niego taki słodziak to Lukier

lub Lucky Luck ...

zofija

Psina już w hoteliku. Reszta wieści i zdjęcia pewnie po dotarciu kierowcy do domu i ogarnięciu się Wink

Asia

uf jak dobrze Ok!

Lucki Pan

To wróciliśmy. Uff. Nie było wcale źle, droga długa, ale trudne warunki pogodowe mieliśmy tylko na trasie Góra Kalwaria - Warka. W nocy w dodatku w najważniejszym punkcie, bo do Brodnicy trasę znam na pamięć, padło zasilanie w GPS, potem już było ok, ale korzystając z GPS-ow telefonicznych plus pomyłki nadrobiliśmy ze 30km, cóż bywa. Wystarczyło podjechać pod zamkniętną bramę w Starogardzie Gd. chwile postać, bo trzeba było zadzwonić, a melodia szczekań wszelakich rozległa się dokoła. Ośrodek jest raczej na uboczu, zatem chyba nie wadzi nikomu. Wewnątrz psy w boksach, każdy boks ma bude (niestety zagrodzone jest to siatka - ale to wiadomo, że o kase chodzi) Jest tam ok 100 piesków, młode, małe, bez stosownego zimowego podszerstka są umieszczone w ogrzewanym pomieszczeniu. W chwili kiedy tam byłem właśnie miały porę karmienia. Proste podpisanie umowy adopcyjnej, książeczka zdrowia klatka i.... o nie jeszcze nie w drogę miałem Luckowy kocyk spakowany przez Zosie, zahamowałem ich na chwile jak to facet umie spróbowałem wymościć klatkę, za chwile było wiadomo, że moszczenie nie ma sensu;P Zapieli psa na pętle, wprowadzili do klatki i wio. Wiedziałem od Goni, że pies zagubiony, bojący itd, więc w żaden sposób nie próbowałem nawiązać z nim kontaktu, żeby nie stresować. Co innego moj synek - raczej syn facet prawie 20 lat:)). Na postoju poszedłem zapłacić za paliwo i kupić jakieś pice a tu przez szybe widze, że drzwi TYLNE otwarte!!! Jedziemy i pytam, młody co Ty robiłeś na tylnym siedzeniu? - A rozmawialem z pieskiem, A o czym? - No dlaczego się tak chowa (był po prochach), dlaczego śmierdzi itd... No mowie - kolejny psiarz w rodzinie, bardzo chciał pogłaskać - nie pozwoliłem i sam też nie głaskałem - za duży stres. A teraz parę fotek pieseczka Moim zdaniem te oczy..... Zobaczcie sami od początku:

W starogardzie pies już w klatce:

Boksy w Warce szczęśliwy 7 boks to boksik naszego pieska:

Po przybyciu do Warki zanieśliśmy z właścicielem kaltkę do boksu i tam ją otworzyliśmy. Pies nie chciał wyjść... zabrałem mu kocyk, który niezdarnie rozłożyłem na dnie klatki wtedy od razy wyszedł i... za budą była niewielka przestrzeń - tam się schował. Po prawej widać krawędź budy. Potem dosunęliśmy budę do ściany i jedynym schowankiem pozostawała...buda.

En Face

Taki mam boks żeby mi wiatr nie wiał

Niestety musiałem być trzymany do fotki ale to mi na 100% przejdzie:))

Czyż można mnie nie kochać??