Forum FLAT COATED RETRIEVER Strona Główna FLAT COATED RETRIEVER

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lublin/świdnik znaleziony FCR lub w typie- szuka domu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FLAT COATED RETRIEVER Strona Główna -> Flatopodobne pieski w potrzebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zofija
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 4241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 9:03, 25 Kwi 2012    Temat postu:

Ja przestałam rozumieć cokolwiek. Jeśli się psa kochało, traktowało jak przyjaciela, to się robi WSZYSTKO żeby go znaleźć, i nie ustaje się w poszukiwaniach.
A nie pisze się jakichś dziwnych rzeczy o "braku czegokolwiek do zaoferowania" psu.
Bicie się w piersi, mówienie że się zawiodło NIC nie da.
DLACZEGO nie zeskanowałaś napisanych ogłoszeń, i nie wrzuciłaś wszędzie do internetu? Jeśli nie masz takiej możliwości - ktoś na pewno może Ci pomóc.
Nie wiem, co Ci pozwala spokojnie spać. Ja bym nie mogła, myśląc, że może on leży gdzieś w rowie ranny lub chory, lub czeka gdzieś w schronisku.
Na pewno nie zaprzestałabym go szukać. Bo kurna, biorąc go, już wzięłaś na siebie odpowiedzialność. I co? I teraz ją z siebie zrzucasz z ładnym opowiadaniem, że to nie był Wasz czas, i takie tam?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrau
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 2449
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:48, 25 Kwi 2012    Temat postu:

Napisałam do schroniska, może siedzi u nich... Tylko jeżeli tak to co dalej??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa Święcicka
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 11121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:09, 25 Kwi 2012    Temat postu:

Osłabiło mnie to, co przeczytałam, ale rozumiem bo dużo już w życiu widziałam.
Tylko psa żal, bo nie rozumie z tego nic


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotta
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 30 Paź 2011
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:34, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Po pierwsze nie półtora roku, tylko dokładnie od 29 października zeszłego roku. Po drugie nie zdecydowałam się na niego, tylko zostałam postawiona przed faktem dokonanym- pies był na mojej posesji i jeśli wierzyć słowom obcej mi osoby, zaatakował ją (być może jak ja źle odczytała sygnały). Mało tego sama najpierw szukałam dla niego odpowiedniejszej opieki zwyczajnie sobie z nim nie radząc i nie mając dla niego czasu. Tak, myślałam o psie, ale dużo mniejszym lub starszym i dopiero po przeprowadzce. Teraz zarzuciłam te myśli i chyba dobrze. Kolejne, to widząc zachowanie psa i moje możliwości nigdy nie wycofałam go z adopcji, fakt gdyby w nowym miejscu udało mi się go tam zaaklimatyzować pewnie rozważałabym zostawienie go, ale cokolwiek nie czułam, nie chciałam, to ta decyzja musiałaby mieć podbudowę realną- realnych, dobrych warunków dla psa i moich możliwości opieki nad nim. I na koniec nie tyle nie szukam go, bo dzwoniłam po schroniskach i to kilkakrotnie, zmierzyłam okolicę, stąd wiem, że go tu nie ma, nie biega przynajmniej luzem (brak śladów na polach/glinie, a pogoda była deszczowa, po poniedziałku wielkanocnym nic, brak relacji ludzi, nikt go nie widział, a nawet w święta tu dyżurują stróże, a pies z tych, c na pewno podbiegłyby do człowieka). Ja jedynie nie dałam ogłoszeń do internetu i nie dałam ich na okoliczne płoty właśnie dlatego, ze nie chcę odbierać psa z dobrego domu na.. co tu mówić, parę fuszerek i opóźnień i właściwie przeprowadzam się nie do mieszkanie, ale na budowę. Drzwi wewnętrznych jeszcze nie mam, choć na szczęście już doszły, ale terz muszę je lakierować/montować. W terminie gdybym się wyprowadziła nie miałabym gdzie go izolować. Zwyczajnie przytłacza mnie to wszytko, jak już nie raz wspominałam, mam już maź zwierząt i z Fadem byłby problem nie dlatego, ze nie stać mnie na karmę, ale zwyczajnie brak ogrodu a to nie jest zwykły pies, on musi się wybiegać, inaczej niszczy i wybaczcie, nie wiem na ile jest typowy, na ile nietypowy, ale 2 h spaceru na dzień to dla niego minimum, rozwiązaniem byłby ogród, którego po prostu nie posiadam. Dlatego nie myślałam nigdy o dużym psie i dlatego uważam, ze i psa i siebie był unieszczęśliwiła, gdybym go zachowała. Może się mylę, może byłoby inaczej.. Nie wiem, na psa się nie zdecydowałam, mimo, ze go pokochałam.. Wiecie jak wyglądał jego oststni miesiąc, gdy użerałam się z fachowcami? Jedzenie, smakołyki za spacery, bo byłam chora, bo nie byłam w stanie nawet rzucić mu piłki, bo nie miał mnie kto zastąpić, bo zwyczajnie brakowało mi czasu. Q fatalny ze mnie był właściciel. Do tego psy biegające dosłownie pod oknami= frustracja Fada i niszczenie. Z saperów nie chciał wracać, za krótko, obok psy luzem... To był pierwszy raz gdy mi uciekł na dłużej niż parę godzin, wcześniej szukałam go w śnieżycy ledwie stojąc na nogach, ale co tam liczy się internetowe " podły z ciebie człowiek"". Nie liczy sie to co pisałam od początku, że go kocham, ale nie nadaje się.. nie liczy się to, że w życiu bym go nie skrzywdziła i bojąc się że w nowym miejscu będzie jeszcze gorzej, chciałam wymienić ogłoszenie, chciałam prosić kogoś o lepszy tekst do niego, jakby się znajomi zgodzili, nawet przejęcie rozmów z potencjalnymi domami, bo moze ja coś źle mówię, w końcu nie mam doświadczenia.. Nic. Dla Was śpię dobrze i zwyczajnie pozbyłam się problemu, tylko dlaczego zostawiałam swoje sprawy, załatwiałam po łapkach, bo musiałam jechać do domu, by psa wyprowadzić? Q co innego szukać psa dla którego ma się dom, swój, lub jakikolwiek dobry dom, a co innego "nie wiedzieć co dalej".. Podjęłam się tego psa, bo alternatywą nawet nie było schronisko, które odmówiło jego przyjęcia.. Robiłam co mogłam, by i u mnie miał dobrze i by miał dobry dom.. Tak niszczył, ale z nudów, z nadmiaru energii, bo Fado był jej wulkanem, ale już nie gryzł po dłoniach i jeszcze kilku nawyków go oduczyłam, w tym gryzienia kabli, choć tego nie jestem pewna.. Uczyłam go wszytkiego od zera, sama, nie znając się na psach, pewnie ktoś doświadczony lepiej y sobie poradził, ja nawet nie miałam czasu na szkołę dla niego..
Oceniajcie mnie jak chcecie, ja wiem, że na daną chwilę, nie łatwą dla mnie, robiłam co mogłam, że nie powiedziałam, mogę wziąc psa nigdy przez ten czas właśnie dlatego, ze było jak było.. Szukałam mu odpowiedniego domu. Wiem też, że go tu nie ma. Wiem, ze powinnam, ale nie wywiesiłam ogłoszeń, nie dałam do netu, co nie znaczy, ze go nie szukałam... Wiem, ze jest jak jest z bezsilności, mojej. Bo q jestem chora, boli mnie co kilka dni tak, ze ledwie chodzę i nawet nie mam czasu użerać się z lekarzami... I wiem, ze nie powinnam tak postąpić, że nic mnie nie tłumaczy, ale zwyczajnie nie mam siły zmierzyc się z wizją, ze odbiorę go z domu w którym ma dobrą opiekę do .. no właśnie do czego, ostatnio ciągle go zawodziłam. Może rodzina , znajomi nie powinni mi tego mówić, może nie powinnam tego słuchać, ale stanęłam przed ścianą, ten wariacki czas dzielony między budowę, pracę psa i na końcu siebie zwyczajnie się mści- co będzie, jak znów zachoruję- nie mam kogo poprosić nawet qw o jeden spacer. Chodziłam na nie, pozwalałam się oddalać psu odemnie... Nie wiem, jedno, co was może usatysfakcjonuje, nie wezmę wiecej psa, nawet nie przygarnę na chwilę. Nie. To sobie obiecalam i tej obietnicy dotrzymam. I Q nie śpię spokojnie, kilka dni temu w kapciach wybiegłam na błoto- bo przez okno widziałam podobnego, biegającego po okolicy, wiedziałam, ze to nie Fado (jest porzucony podobny, duży czarny) ale z daleka nie mogłam mieć 100% pewności. Musiałam sprawdzić. Qw a moze ktoś z Was go przygarnie? Zobaczycie jak to jest, gdy się bierze psa, bo nikt inyny go nie chce, a nie DECYDUJE na psa. Ja mam dość, proszę bardzo mogę być potworem, bo nie mając dla niego warunków podjęłam ten trud i jedna prawda, zawiodłam i już nie wierzę, ze uda mi się to naprawić, cokolwiek się stało.
Koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa Święcicka
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 11121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:36, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Ja wiem, jak to jest brać zwierzę, bo nikt inny go nie chce. Miałam tak z psami, kotami i ostatnio z... jeżem. I z nim było najprościej, bo Anka zabrała go do sadów pod Warszawę.
Natomiast kotów dorobiłam się swego czasu 16 na raz, właśnie dlatego, że inni się tylko litowali i szli dalej Mad
Ja wierzę, że jeżeli uda się go odnależć, to wróci do Ciebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotta
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 30 Paź 2011
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:16, 06 Maj 2012    Temat postu:

Jest. Dziś sam wrócił. Nieziemsko zmęczony, nieziemsko głodny (dostał rozsądnie wydzieloną porcje), z opuszkami łap szorstkimi jak tartka, bez obroży, ale mało schudł, jak na miesiąc głodówki, zero kleszczy ( a są tu teraz plagą, widzę po biegających tu psach) i z dwoma wyciętymi nożyczkami w sierści centymetrowymi kreskami tuż nad okiem, jakby dziecko bawiło się nożyczkami Rolling Eyes , to musiał zrobić człowiek... nie wiem, czy ktoś go wziął i uciekł lub wyrzucił go, po tym, jak coś zniszczył, czy biegał sam, nie dowiem się.
Siedziałam z nim parę godzin, ale mimo, że pokładał się ze zmęczenia, posypiał, to w mojej obecności, co chwilkę się zrywał. Dlatego dostał kość i poszedł do swojego pokoju, by w końcu odespał, cokolwiek to było.
Przepraszam, że tak tu się denerwowałam - nie mogłam sobie wybaczyć, ze w tamtą sobotę, miesiąc temu odpuściłam, licząc, że będzie biegał następnego dnia z tymi samymi psami. Ehh Zdecydowanie nie nadaje się na jego właściciela. Zrobię mu dobre ogłoszenia, jak tylko założę internet w nowym mieszkaniu. Szczęście w całym tym nieszczęściu, ze ciągle przeciągałam termin wyprowadzki, nawet nie wierząc w to, że wróci, sama nie wiem dlaczego.. Chyba podłamały mnie różne problemy, trzymałam się, bo był Fado, wiadomo, zwierzę nie poczeka, nie można mu wytłumaczyć, by odpuściło swoje potrzeby, jak zaginą i to w takich okolicznościach, coś we mnie pękło, nawet nie cieszyłam się z nowego mieszkania. No nic, jest i trzeba znaleźć mu dobry dom - koniecznie z ogrodem.. Zajrzę jak znajdę czas lub dostawcę internetu w nowym miejscu. Znów same wyzwania, ale jest, cały i zdrowy, tylko zmęczony...
Jeszcze w to nie wierzę, że jest... Trzymajcie kciuki, za parę dni ciężki test w nowym miejscu, bez terenów do wybiegania. Ehh kupię sobie coś na nerwy Laughing Rolling Eyes
Ewa Święcicka dziękuje.
p.s. Dzwonił ktoś stąd w tym tygodniu do mnie, bo nie wiem, czy oddzwaniać? Ogłoszenia podobne znalazłam, ale padł mi telefon i nie mam numeru, a nie chciałabym dzwonić do obcej osoby w sprawie psa, który zaginą w czasie w którym fado był już u mnie (dzwoniła ponoć koleżanka właścicielki psa).. Krótkie info, "krótka piłka" na pw i bez problemu.
Jest, pewnie teraz odsypia biedak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania Ryźlak
Gość






PostWysłany: Nie 20:09, 06 Maj 2012    Temat postu:

dobra wiadomość na zakończenie dnia
Powrót do góry
Ewa Święcicka
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 11121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:15, 06 Maj 2012    Temat postu:

Bardzo się cieszęi trzymam za Was kciuki, mocno, mocno Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ula
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 2314
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom

PostWysłany: Nie 20:21, 06 Maj 2012    Temat postu:

to niesamowite, ze wrocił sam po tak długiem "gigancie"
ciesze sie bardzo, ale powiem szczerze, że dla mnie byłby to znak, ze chce byc ze mna...ale tez doskonale Cie rozumie
jesli nie zostanie z Toba, to zycze mu aby jak najszybciej znalazł nowy dom Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zofija
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 4241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 13:30, 07 Maj 2012    Temat postu:

Historia nie z tej ziemi, bardzo się cieszę, że wrócił, i że nic mu się nie stało!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotta
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 30 Paź 2011
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:23, 15 Maj 2012    Temat postu:

Witam
Fado ma się dobrze i po staremu w domu jestem nr. 1 na spacerach jest spokojniejszy, co prawda, już tak nie ciągnie (może jeszcze zmęczenie), ale jakby nieobecny tzn w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, ta należy do tropów, innych psów, jak coś wyczuje/zobaczy aż piszczy.. nie mam wątpliwości, spuszczony z smyczki już nie dałby się odwołać. Może czas na kastracje- zobaczymy Rolling Eyes Na razie kwarantanna po "gigancie".
Ale jest inna sprawa- pilniejsza.
Jest tu sunia, dokarmiałam ją, jak zaginą Fado (miałam zamrażarkę pełną mięsa i kości dla niego).. Sunia jest bardzo piękna, mix haski i owczarka niemieckiego, naprawdę zjawiskowa, mniejsza od Fada, łagodna, lękliwa... Do tego ponoć niezależna, więc dla ludzi dysponujących pewnym ogrodzeniem (wysokie, psooporne), poza tym bardzo radosna, około 2 lat, skłonna do zabawy, jak komuś zaufa, zero agresji, chyba, ze o miskę, pogoni nawet większego psa od siebie Shocked ..
Chciałabym by znalazła dom, ja już właściwie się stąd wyprowadzam (na dniach), więc nic jej już nie wyniosę.. Do tego niestety uczy się polować na okoliczne koty Crying or Very sad , więc tym bardziej, jest zagrożona, ludzie tu dbają o swoich podopiecznych (sterylizacja, kastracja), sama nie wiem, co bym zrobiła na ich miejscu, gdyby wałęsający się pies zagrażał moim futerkom (nie wychodzą)...
Także sprawa pilna i sunię reklamuje gdzie mogę... Popytajcie znajomych, kogo się da, to okolice Lublina, pies ogłoszony do adopcji ale bez właściciela, dziś ją widziałam, strasznie wychudzona Crying or Very sad
Wiem, ze tu domki zajęte i pełne ale może wśród znajomych, popytajcie, nmiary podam na pw... Szkoda mi jej, z duszy jestem miłośnikiem kotów ale to nie jej wina, ze zaczyna na nie polować, musi stąd niknąć, najlepiej do własnego domu, ja naprawdę nie wiem jak jej pomóc w domu mam koty do tego Fado na wydaniu, max nic nie wymyślę, niestety..
Także po prostu popytajcie, naprawdę to miły, łagodny i naprawdę piękny pies... ktoś musi mu dać szansę, by się tu nie wałęsała...
Fado właśnie do niej i innych psów uciekł Wink Znam ją od jesieni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa Święcicka
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 11121
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:05, 15 Maj 2012    Temat postu:

Mogę o niej napisać na FB ale muszę mieć bliższe informacje.
Dziewczyny z Lublina - macie jakieś stowarzyszenie propsie zaprzyjaznione ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
halina
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Śro 15:15, 16 Maj 2012    Temat postu:

Może napisz do nich jeśli to mieszaniec husky
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotta
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 30 Paź 2011
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:37, 28 Maj 2012    Temat postu:

Z sunią nic nie wyszło niestety, do tego dziś się dowiedziałam, że wraz z innymi dwoma psami zagryzła suczkę sąsiadów Crying or Very sad
Jak dam radę postaram się pogadać z właścicielką zagryzionej suni, mam nadzieje, że nadała sprawom bieg i władze będą musiały się tym zająć, a nie jak do tej pory bagatelizować problem- to już nie są żarty, te psy razem są niebezpieczne, a rzazem biegają często.
Głupio mi, że po zaginięciu Fada ją dokarmiałam, czuję się winna choć w sumie nic to nie zmieniło. Przed wyjazdem zakropliłam ją na kleszcze i raz odrobaczyłam.. eh a tu takie coś Crying or Very sad
Sama była wcieleniem łagodności, zagrożona (zakraplanie przeze mnie, obcą osobę) piszczała, nie używała zębów, nie warczała.. Teraz powinna, nawet musi wylądować w schronisku, może nawet z odstraszającą "etykietką", a to niestety naturalna kolej rzeczy, psy bezdomne, które połączyły się w stado, nie ma szans będą kierować się stadnym instynktem, groźnym dla ludzi i innych zwierząt.. To my ludzie zgotowaliśmy im ten los i my ludzie powinniśmy się ich bać Crying or Very sad
Pogadam z sąsiadką sprawa powinna być zgłoszona, to trzy duże psy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotta
--------------------------
--------------------------



Dołączył: 30 Paź 2011
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:54, 31 Maj 2012    Temat postu:

Sunia już pod nadzorem, a ja mam niezłą lekcje życia... No cóż podłość ludzka itd. Mam nadzieje, ze już nie będzie tu koczować, po tym wszystkim w wszystko uwierzę, zawsze można na kogoś zwalić , no nie?
I tyle w temacie Rolling Eyes Mam nadzieje.
Fado wykąpany i częściowo wyczesany, został kuper i ogon Laughing Pięć godzin sierściucha skubałam, jak kurę na rosół , ale teraz widać, ze to flat, a nie inne rasy Laughing Chce ktoś reklamówkę sierści na poduszkę/ kołdrę ? Laughing
Teraz sesja zdjęciowa, tylko jakoś nie mogę się za nią zabrać..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FLAT COATED RETRIEVER Strona Główna -> Flatopodobne pieski w potrzebie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 6 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin